środa, 25 kwietnia 2012
Moja kawa... Moj nowy dzien... Ciagle obiecuje sobie, ze od przyszlego tygodnia zmienie ten nawyk picia kawy i wroce do mojego dawnego "nawyku" picia rozpuszczonego pylku kwiatowego na rozpoczecie dnia... Ale ..ciagle kawa jest pierwsza... Kocham jej zapach i smak... Nie tam jakas rozpuszczalna kawa, tylko ta prawdziwa, sypana ;) musi byc. Moj nowy dzien... Znow glowa pelna roznych dziwnych mysli i nadzieja ,ze jednak jakos wszystko sie ulozy... Dzisiaj beda sprawdzac moj niemiecki jezyk i wtedy okaze sie co dalej... Sama nie wiem co chce, moje zycie jest jakos zawieszone i czekam na cos, ale nie wiem na co. Na sile szukam roznych inspiracji i popycham sie do przodu mimo ,ze czuje jakbym stala nad przepascia..Ale sa tez pozytywne strony "mojego obecnego zycia" - nigdy wczesniej nie bylam tak oszczedna i juz nie kupuje roznych niepotrzebnych produktow (z roznymi dziwnymi skladami) tylko proste , nieprzetworzone i chyba wychodzi mi to na korzysc... Czuje sie wspaniale, lekka i zdrowsza ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz